-Jordan
- Damon wybudził mnie z rozmyśleń, dopiero teraz uświadomiłam
sobie, że tępo patrzę przez okno od jakiejś godziny. Westchnęłam
głośno i odwróciłam się w jego stronę. Stefan i Elena pojechali
do Caroline, pomóc jej w czymś, a Silvia do rodziny na dwa dni.
Zostaliśmy więc sami w ogromnej rezydencji. Usiadłam na sofie i
patrzyłam z delikatnym uśmiechem jak Damon nalewa sobie Burbonu do
szklanki. Odwrócił się i spojrzał na mnie, gdy poklepałam
miejsce obok siebie posłusznie usiadł. Delikatnie pogładziłam go
po policzku, już nie czułam lęku przed dotykaniem go, zniknęła
mi ta bariera, można powiedzieć, że teraz mi się bardzo podoba, o
ile to jest dobre określenie dla kogoś, kogo kiedyś podobno
kochałam. Damon patrzył uważnie na każdy mój ruch jakby napawał
się nim.
-Co
się dzieje? - zapytał w końcu ostrożnie, jakby bał się, że
przestanę, nie miałam jednak takiego zamiaru. Przysunęłam się
bliżej i delikatnie go pocałowałam, poczułam dłoń na swojej
talii, niesamowite, że gdy byliśmy bardzo blisko siebie, czułam
jakbym wariowała, wirowało mi w głowie, mimo to nie potrafiłam
poczuć czegoś głębszego do niego. Damon pogłębił pocałunek
dając mi zupełnie nowe doznania, cieszył się, czułam to, jednak
w końcu ten sen musiał się skończyć. Gdy odsunęłam usta od
niego okazało się, że siedzę na jego kolanach, trochę mnie to
rozbawiło, bo musiałam tak bardzo przestać się przejmować tym co
się dzieje wokół mnie, że nawet tego nie zauważyłam.
-Już
dawno powinnam to zrobić - uśmiechnęłam się do niego. Jednak
uśmiech z twarzy znikł mi, gdy przypomniałam sobie, że miałam mu
powiedzieć coś bardzo ważnego.
-Damon,
muszę zmienić się w wampira - powiedziałam z lekkim zawahaniem w
głosie. Nie do końca chciałam to robić. Wolałabym wrócić do
czasów bestroskiego dzieciństwa, moim jedynym zmartwieniem wtedy
było, czy na gwiazdkę dostanę nową Barbie. Położył dłonie na
mojej talii delikatnie ją gładząc, był taki czuły, wiedziałam,
że nie pozwoli, żeby stała mi się krzywda.
-Będę
mogła skorzystać z twojej krwi? - gdy zadałam pytanie ujrzałam
zmieszanie wampira.
-Więc
to ja będę musiał cię zabić? - Damon był bezwzględny,
wiedziałam o tym, ale pierwszy raz widziałam, żeby zawahał się w
takiej sprawie. Nie do końca chciał mi to robić, ale tylko tak
mogłam zmienić się. Kiwnęłam głową odpowiadając mu na
pytanie. Damon dotknął mojego policzka i pocałował mnie znów,
wplotłam palce w jego kruczoczarne włosy oddając się całkowicie
przyjemności, nie wierzyłam, że to robię, że tak łatwo mu się
oddaję, przecież jeszcze parę tygodni temu z chęcią bym go
zabiła za to co mówił. Położyłam dłonie na jego klatce
piersiowej tuż przy ramionach pogłębiając pocałunek. Przez
dziesiątki lat jak żył musiał nieźle trenować, bo każda
dziewczyna chciała by przeżyć choć przez chwilę takie coś.
-Jordan!
- usłyszałam wołanie tuż po tym jak ktoś otworzył drzwi.
Oderwałam się szybko od Damona i zeszłam z jego kolan. Cody, bo to
on wszedł do rezydencji był wyraźnie wkurzony całą sytuacją.
Zacisnął pięści i zmarszczył brwi na mój widok.
-No
tak, zawsze tak będzie - warknął podchodząc do mnie.
-Cody
przestań się denerwować, bo to nie ma sensu - położyłam mu rękę
na ramieniu, a raczej chciałam, bo się ode mnie odsunął. Damon
podszedł do mnie i bojowo spojrzał na wilkołaka.
-Chciałem
ci tylko powiedzieć, że Kim ma już dla ciebie eliksir - mruknął
po czym odpowiedział Damonowi na jego wrogi wzrok. Obrócił się i
wyszedł, spojrzałam na wampira, a on jedynie objął mnie.
-Więc
jutro będzie ten dzień - westchnęłam trochę zaniepokojona. Bałam
się tego. Do końca dnia długo nad tym wszystkim myślałam. W nocy
wszystko mnie przytłoczyło, nie wiedziałam, co zmieni się w moim
życiu. Czy znów stracę pamięć? Co będę myślała, co czuła?
Pamiętam, że Elena mówiła, że wampiry czują bardziej niż
ludzie. Nie zorientowałam się nawet kiedy wstało słońce,
podniosłam się z łóżka mimo, że nie przespałam ani sekundy.
Zeszłam na dół kompletnie zmęczona, na sofie ujrzałam Damona.
-Nie
śpisz? - zapytałam idąc w stronę kuchni, on podniósł się i
podążył za mną. Spojrzałam do lodówki poszukując czegoś do
jedzenia.
-Ehh...
mój ostatni normalny posiłek - westchnęłam i poczułam, że
wampir odciąga mnie od zimnego urządzenia. Posadził mnie na
krześle.
-Więc
ja ci coś zrobię - wyciągnął z lodówki parę rzeczy i zabrał
się za gotowanie. Już po chwili przede mną stało pięknie
pachnące i wyglądające śniadanie, a obok kawa. Uśmiechnęłam
się do Damona szczerze i zaczęłam powoli jeść mój ostatni
posiłek. Już za parę godzin spotkam się z Codym na klifie i
pożegnam moje człowieczeństwo. Godziny dłużyły mi się
niemiłosiernie. Nadszedł czas wyjścia, poprosiłam Elenę i
Stefana by nie szli z nami, z każdym krokiem czułam się jakbym
szła na szubienicę, myśli coraz bardziej kotłowały mi się w
głowie. Wzrokiem dosięgałam już klif, widziałam Cody'ego, który
czeka na mnie smętnym wzrokiem i kobietę, podejżewam, że była to
Kim. Nieświadomie zwolniłam i wtedy poczułam dłoń Damona, która
splata się z moją. Poczułam się odrobinę lepiej, ale dalej
panicznie się bałam, z tego co wiem, to przynajmniej podczas
wcześniejszej przemiany nie musiałam o tym myślec, po prostu stało
się, a teraz robię to z pełną świadomością. Świadomością,
że zginę już drugi raz w swoim życiu. Doszliśmy na miejsce
spotkania, słowa, która wypowiadała wiedźma nie do końca
dochodziły do mnie. Kim tłumaczyła co powinniśmy robić i w jakim
momencie. Już po chwili czułam słodką krew Damona w ustach. Miała
lekko metaliczny posmak, ale wiedziałam, że tylko to będzie mnie
niedługo trzymać przy życiu. Łzy mimowolnie płynęły mi po
policzkach gdy wampir podał mi eliksir i łapał za nóż. Zawahał
się, wiedziałam to, widziałam to, Zadrżała mu ręka w tej
najważniejszej chwili. Straciłam przytomność, miałam nadzieję,
że zdążył, że nie było za późno, eliksir działał tylko
przez krótki czas. Powoli otworzyłam oczy, było kompletnie ciemno,
nie wiedziałam co dzieje się wokół mnie.
-Ocknęłaś
się - usłyszałam Damona z wyraźną ulgą w głosie.
-Musisz
teraz się pożywić, pamiętaj, że musi być to cała krew -
pokazał mi człowieka przywiązanego do drzewa obok, był
nieprzytomny. Znów strumieniem poleciały mi po policzkach łzy.
-Spokojnie,
zabił swoje dzieci, należy mu się śmierć - uspokoił mnie,
zatopiłam kły w jego tętnicy, krew była taka smaczna. Napawałam
się jej smakiem przez dłuższy czas. Gdy w końcu oderwałam się
od suchego już ciała odchyliłam głowę do tylu czując w niej
straszne zawroty. Damon złapał mnie i wziął na ręce.
-Kim
mówi, że teraz powinnaś się przespać - nie pamiętam drogi do
łóżka, usnęłam w ramionach Damona. Rano obudziły mnie rażące
promienie słońca, które świeciły wprost na moją twarz. Gdy się
obróciłam ujrzałam Damona, bardzo się ucieszyłam na jego widok,
delikatnie go pocałowałam. Teraz pamiętałam wszystko, to co się
działo przed utratą pamięci i po. W moim sercu gdzieś na dnie
schowane były uczucia do tego faceta, a teraz zostały uwolnione.
Czułam w sobie tyle miłości i nie mogłam się od niej
powstrzymać. Wampir otworzył oczy uśmiechając się do mnie,
cieszyła go tak miła pobudka.
-Damon,
kocham cię - wydobyło się z moich ust, to było coś co naprawdę
czułam, moje serce to zawsze wiedziało, tylko umysł niekiedy nie
nadążął za nim. Damon po chwili znalazł się nade mną opierając
się dłońmi po prawej i lewej stronie mojej głowy. Patrzył jakby
nie wierzył w to co mu przed chwilą powiedziała. Położyłam
dłonie na jego szorstkich od zarostu policzkach i uśmiechnęłam
delikatnie.
-Teraz
pamiętam wszystko - pocałowałam go ponownie tym razem dużo
namiętniej. Czułam jego dłoń na mojej talii, która muskała moją
skórę przez kołdrę. Przewróciłam się z nim tak, że teraz ja
siedziałam na nim. Miałam na tyle siły, że teraz i ja w tej
kwestii miałam coś do powiedzenia. Pociągnął mnie za rękę bym
pochyliła się nad nim. Znów zatraciliśmy się w pocałunku, a
dłonie Damona powędrowały znów na talię, ale tym razem ominęły
przeszkodę zwaną koszulką.
-Damon
nie jesteśmy sami - mruknęłam, choć tym razem nie mialam chęci
kończyć tego wszystkiego.
-Jesteś
pewna? - zapytał z zadziornym uśmiechem, zawsze uwodził mnie tą
miną. Zeszłam z niego i poczekałam aż wstanie. Dopiero teraz
zorientowałam się, że to nie był żaden pokój z rezydencji.
-Gdzie
jesteśmy? - spojrzałam przez okno, dobrze, że nie zdejmowałam
pierścienia z lapis lazuli.
-To
domek letni Eleny i Jeremy'ego - Damon wstał z łóżka
uśmiechnęłam się widząc jego cialo. Położyłam dłonie na jego
nagim torsie czując pod palcami jak jego mięśnie napinają się
pod wpływem mojego dotyku. Uniosłam się na palcach by dosięgnąć
jego ust. Wiedziałam, że to jest ten moment, idealny wręcz by
zrobić to, na co wcześniej brakowało mi odwagi. Targały mną
dziwne uczucia, jakby tylko Damon był tym, czego pragnęłam. Czułam
jak jego palce wędrowały po moim ciele tuż po tym jak rzucił mnie
na łóżko. Szumiało mi w głowie, cały czas chciałam tylko
jeszcze i jeszcze. Próbowałam nadążyć za jego pocałunkami i
dotykiem. Szybszy oddech coraz bardziej mi towarzyszył, a dreszcze
przebiegały po moim ciele. Nie mogłam opanowac moich odruchów przy
najmniejszej pieszczocie. Prawie straciłam świadomość, gdy w
moich uszach rozbrzmiał krzyk rozkoszy. Opadłam na pościel
opanowując swój oddech. Damon położył się obok mnie, widziałam,
że jest szczęśliwy, uśmiechał się cały czas wodząc palcami po
moim brzuchu. Wzięłam głęboki wdech mrużąc oczy, nie chciałam
ani na minutę zapomnieć tego wydarzenia przed chwilą.
-Już
wiem, dlaczego tak bardzo tego chciałeś - mruknęłam po chwili, a
w odpowiedzi usłyszałam ciepły śmiech chłopaka. Czułam się w
pełni spełniona i szczęśliwa. Nie chciałam więcej ruszać się
z tego łóżka, wolałam trwać w tym idealnym momencie przez wieki.
Dotknęłam jego klatki piersiowej i poczułam, że ja na niego
działam tak samo jak on na mnie, a właśnie na to liczyłam, bo on
mając takie doświadczenie wcale nie musiał być zadowolony. Chyba
za dużo myślę na ten temat. Powinnam cieszyć się chwilą.
-Tak
właściwie to dlaczego tu jesteśmy? - zapytałam przypominając
sobie miejsce, w którym się znajduję.
-Tu
jesteś bezpieczna, bo Klaus nie może tu wejść. Poza tym jesteśmy
sami, a to jest duży plus tego miejsca - Damon uśmiechnął się do
mnie, chciałam go pocałować, ale pokój wypełnił dźwięk
telefonu.
-Nie
odbieraj - chłopak namawiał mnie przez chwilę przytrzymując ręce
i całując.
-To
może być coś ważnego - nie dałam za wygraną i odebrałam
telefon. Po krótkiej rozmowie odłożyłam urządzenie i podniosłam
się z łóżka.
-Elena
i Stefan będą za godzinę - odłożyłam urządzenie na półkę i
znalazłam szybko coś do narzucenia na siebie. Nałożyłam bieliznę
i koszulkę, która później okazała się być koszulką Damona.
-Musisz
częściej je nosić - rozmarzył się wampir patrząc na mnie,
pochyliłam się nad nim i pocałowałam. Te chwile były
fantastyczne, jedne z najlepszych w moim życiu. Miałam kogoś, kogo
kochałam i ta osoba kochała mnie. Damon opiekował się mną nawet
jak straciłam pamięć i nie byłam dla niego do końca miła. Mimo,
że zawsze miał na twarzy maskę twardziela, był delikatny i
wrażliwy. Nasz przyjemny i leniwy poranek przerwało nam pukanie do
drzwi.
-To
nie Elena, mieli być za godzinę - wsunęłam na siebie spodnie i
poszłam otworzyć.
-Cody
co tu robisz? - lubiłam tego chłopaka, ale zdecydowanie wybierał
sobie najgorsze momenty.
-Chciałem
sprawdzić jak się czujesz - wyszłam z nim na taras i usiedliśmy
na jednej z drewnianych ławeczek.
-Nie
musiałeś jechać tak daleko, mogłeś zadzwonić - mruknęłam,
tak na prawdę wcale nie chciałam, żeby tu był, wolałam wrócić
do łóżka i po prostu trwać przy Damonie.
-Nie
mogłem - odpowiedział szybko, był lekko zmieszany, coś chciał mi
powiedzieć, ale nie mógł się na to zdobyć.
W końcu to zrobili.! ; D Uwielbiam jak opisujesz dokładnie krok po kroku dotyk, ich czółość itp.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część. ; P
bardzo podoba mi się ten blog :*
OdpowiedzUsuńciesze się że nareszcie jest ciąg dalszy <3
jupi jea :P Damon i Jordan <3 <3 <3
Nominacja.
OdpowiedzUsuńhttp://rapwmoichsnach.blogspot.com/
Baaardzo mi się podobało :3 Masz parę błędów ortograficznych i literówek, ale pewnie przez pośpiech. Czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńFakt kilka błędów ortograficznych, ale poza tym jeszcze mieszasz czasy. Początek nie bardzo mi się podobał, ale ładnie się rozwinęłaś w połowie:) Damon jest fantastyczny, martwi mnie to, że jakby staje się spokojniejszy:)
OdpowiedzUsuńA i zaskoczę Cię, u mnie nowy rozdział:)