środa, 14 sierpnia 2013

numer 10

Padłam na łóżko błagając o chwilę wytchnienia. Przydałoby się trochę mniej dramatów i romansów. Czy mój mózg może pojąć, że Cody jest dla mnie odpowiedni? Opiekuńczy, miły, a w dodatku przystojny? Nie to co Damon, który cały czas jest zakochany w Elenie. Ciężko mi było zasnąć. Spojrzałam na pierścionek na lewej dłoni, Lapis lazuli błyszczał na moim palcu przypominając mi, że jestem wampirem. Westchnęłam głęboko, a wypuszczając powietrze mruknęłam „Damon draniu”.  Zasnęłam dość szybko, śniła mi się Elena błagająca o to bym wróciła. Obudziłam się zapłakana. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam w samym ręczniku, by poszukać ubrań. Damon siedział na łóżku, no tak mogłam się tego spodziewać.
-Mógłbyś zapukać chociaż – warknęłam na niego i otworzyłam mu drzwi by wyszedł.
-Przeciąg robisz, przeziębisz się, lepiej się ubierz – uśmiechnął się patrząc na mnie. Zapragnęłam coś sprawdzić. Usiadłam seksownie na łóżku, oparłam się na łóżku  dłońmi i przybliżyłam się do niego. Najwyraźniej bardzo mu się to spodobało, bo oparł dłoń o moją talię.
-Elena pisała, że nie układa jej się ze Stefanem, nie chcesz do niej wrócić? – spytałam patrząc na jego reakcję. Jego mina wcale się nie zmieniła.
-Stefcio i Elena doskonale dadzą sobie radę – przybliżył się do mnie. Boże, muszę się opanować, serce wali mi  jak oszalałe. Nie mogłam się ruszyć z miejsca. Patrzyłam na jego błękitne oczy. Przekręcił się tak, że byłam na dole.
-Damon –udało mi się wyszeptać zaciskając palce na jego nagim torsie.
-Sama przecież tego przed chwilą chciałaś, nie? Lubisz mnie sprawdzać? W życiu byś nie zrobiła czegoś takiego bez powodu. Za pół godziny wyjazd, pakuj się – Damon warknął na mnie, od początku wiedział co się dzieje, więc nie mogłam uwierzyć w żadne słowo, które wypowiedział. Spojrzał na mnie ze złością. Podniósł się z łóżka i trzasnął drzwiami, znów go zawiodłam, czemu ja to cały czas robię? Szybko się ubrałam i spakowałam wszystko. Stanęłam przy drzwiach kierowcy, by wampir nie miał jak mnie minąć. Stanął przede mną i chwilę się na mnie popatrzył, a potem po prostu wziął mnie na ramię i przestawił. Byłam zażenowana całą sytuacją, wsiadłam na miejsce pasażera i czekałam aż dojedziemy. Po pewnym czasie wjechaliśmy do gęstego lasu, teraz musieliśmy już iść na pieszo.
-To tu – zakomunikował Damon i pokazał na chatkę. Musiałam wejść tam sama, a tak bardzo się bałam. Weszłam, w środku było ciemno. Miałam złe przeczucia, byłam prawie pewna, że nie dam sobie rady, a przeze mnie stanie się coś strasznego.
-Witaj Jordan – usłyszałam damski głos z ciemnego kąta. Bałam się jej, nie wiem dlaczego.
-Nie będę owijać w bawełnę. Powiem ci co musisz zrobić, ale najpierw musisz mi udowodnić jaką jesteś czarownicą – no to świetnie, nie potrafię podnieść piórka, a co dopiero pokazać czy jestem dobrą czarownicą. Kobieta dała mi 10 minut na zastanowienie się, czy to jest odpowiedni moment. Wróciłam do Damona i odpaliłam papierosa.
-Nie dam rady – szepnęłam zaciskając pięść na spodniach. Damon spojrzał na mnie i nic nie powiedział.
-Wróćmy do Mystic Falls chcę by Silvia mnie jeszcze uczyła – poprosiłam i wróciłam do domku by przekazać wiadomość kobiecie, której nawet nie widziałam na oczy. Byłam załamana tym, że nie jestem w stanie uratować niczego, ani nikogo, tym bardziej siebie. Nie chciałam patrzeć na Damona, paliłam papierosa za papierosem, tylko to  było mnie w stanie odprężyć. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i zacząć na nowo uczyć się magii. Problem w tym, że emocjonalnie byłam jeszcze bardziej rozbita niż ostatnio. Podróż szybko mi minęła, Damon dalej się do mnie nie odzywał, więc po prostu poszłam spać. Obudziłam się gdy wysadzał mnie pod domem Cody’ego. Nie wiem dlaczego tam, nie chciałam już pytać.
-Przyjdę jutro do was – zakomunikowałam, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Wilkołak ucieszył się, że jestem już w domu, szczególnie, że byłam tam z Damonem.
-Czego się dowiedziałaś? – spytał przynosząc mi woreczek z krwią.
-Że muszę jeszcze poćwiczyć zanim wrócę i czegoś się dowiem – odpowiedziałam i oparłam głowę o jego ramię. Czy naprawdę Damon jest taki okropny? Przecież czuję dreszcze jak na niego patrzę, jak mnie dotyka.
-Ja… Wrócę za parę dni. Muszę się podszkolić – mruknęłam do Cody’ego i szybko wyszłam z domu. Zadzwoniłam do Stefana, mieliśmy się spotkać na klifie, dobrze, że on też wiedział gdzie to jest.
-Co się dzieje? – zapytał gdy stanęłam tuż przed nim. Wzięłam go za rękę i ruszyliśmy do pewnej jaskini, tuż przy wyjściu stał ogromny głaz.
-Muszę się odizolować, nauczyć magii sama. Przesuń ten głaz, wyjdę dopiero wtedy, gdy się nauczę – poprosiłam, ale on chyba nie podzielał mojego entuzjazmu. W końcu mogłam tam zginąć, bez krwi, bez innych niezbędnych rzeczy. W ciemności, sama, beznadziejna, bez jakichkolwiek umiejętności. To nie mogło skończyć się dobrze.
-Oszalałaś, nie nauczysz się magii w 15 minut, nie możesz tak ryzykować – Mimo jego wątpliwości udało mi się go namówić. Już po chwili siedziałam sama, w totalnych ciemnościach. Stefan obiecał, że nie powie nikomu gdzie jestem i że się ze mną widział. Mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy. Zabrałam się do pracy, próbowałam przesunąć kamień siłą woli, tak jak było z piórkiem. Mijały minuty, godziny, a kamień nie przesunął się nawet o minimetr. Wiedziałam, że nikt mnie stąd nie uwolni, sama musiałam stawić czoła wyzwaniu. Kim ja tak naprawdę powinnam zostać? Człowiekiem, wiedźmą, wilkołakiem, czy wampirem? Dlaczego muszę wybierać? Może powinnam zginąć jak inne hybrydy? Nikt by za mną nie tęsknił i tak. Byłam coraz bardziej sfrustrowana całą sytuacją. Nie mogłam sobie poukładać nawet życia, zrozumieć tego co naprawdę czuję. Dlaczego Damon wywołuje u mnie takie emocje?! Wściekłość sięgnęła granic, skupiłam się jeszcze bardziej na tym co robię i nagle usłyszałam szuranie kamienia. Tak! W końcu mi się udało! Niestety kamień ruszył się tylko o parę centymetrów, co nie pozwalało mi wyjść. Moje następne próby zdecydowanie nie należały do udanych. Czułam się coraz bardziej senna, mój umysł przestał normalnie reagować, a w dodatku z wysiłku czułam się coraz bardziej głodna. Maksymalne skupienie Jordan! Jak nie teraz to już nigdy stąd nie wyjdziesz. Zamknęłam oczy i udało się. Kamień odsunął się całkowicie, sukces.
-Głaz 0, Jordan 1! – krzyknęłam do siebie. Wybiegłam z jaskini, nie byłam pewna ile czasu zajęło mi to głupie przesuwanie kamienia. Biegłam przez las, liście kruszyły się pod moimi stopami, chciałam jak najszybciej powiedzieć Stefanowi, co zrobiłam. Dotarłam do rezydencji i wbiegłam bez pukania.
-Stefan! – krzyknęłam w poszukiwaniu wampira. Byłam bardzo zmęczona, wręcz skonana. Chciałam odpocząć jak najszybciej. W końcu młodszy brat zszedł na dół i spojrzał na mnie z wielką ulgą w oczach.
-Udało mi się ! – uśmiechnęłam się do niego i podeszłam by się przytulić, on zrobił to samo, ale mój stan ledwo pozwalał mi się trzymać na nogach. Stefan objął mnie w talii bym nie upadła na ziemię.
-No widzę zmiany się porobiły. Damon z Eleną, Stefan z Jordan – usłyszałam chichot Silvii. Kto z Eleną? Spojrzałam na Stefana, nie miał zadowolonej miny, więc musiała to być prawda. 

3 komentarze:

  1. Jaki pomysł, ten z zamknięciem się w jaskini - ja bym się nie odważyła. Ale przynajmniej Jordan się czegoś nauczyła ;) No no, końcówka - "Damon z Eleną" - lekko szokująca ^^
    Czekam na nn, zapraszam do mnie ♥
    http://dropofmind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Są potężni i wieczni, i spragnieni smaku krwi.
    Jednak zawsze znajdą sposób, aby Cię uwieść.

    Jack O'Donnel wiódł spokojne życie. Ale wszystko się zmieniło, odkąd pomógł bardzo pięknej i bardzo tajemniczej Jennifer McCalister.

    W miasteczku New Rochelle pojawia się przepiękna wampirzyca, która po 400 latach władzy - chce odpocząć od obowiązków. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że gdy spotka na swojej drodze przystojnego Jack'a wszystko się zmieni. Jej wrogowie zaczną atakować i próbować zabić jej najbliższych.
    Potrzebuje czegoś na odprężenie, ale czy seks na pewno jest tym czego chce ?
    Jack O'Donnel i Jennifer McCalister zabiorą Cię do świata codziennej namiętności i mroku...

    Na pierwszy rzut oka ten romans może wydawać Ci się szczęśliwy i bez żadnych problemów.
    Ale to tylko na pierwszy rzut oka.

    Zapraszam na : do-not-say-anything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo mnie tu nie było... Mam wrażenie, że wszystko się powtarza... Biorę się za następny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń