wtorek, 4 czerwca 2013

numer 2

- Boże moja głowa – obudziłam się masując swoje skronie. Dopiero teraz zauważyłam mężczyznę obok siebie. Stłumiłam pisk i zleciałam z łóżka. Nie dość, że mam kaca to teraz nieźle się poobijałam. Damon podniósł się i zaśmiał dość głośno.

-Ale śmieszne – warknęłam próbując wstać. Byłam w ciuchach, w których wczoraj wyszłam. No nieźle mi się poimprezowało.

-My nic razem, prawda? – spytałam siedząc dalej na podłodze. Błagam chłopie odpowiedz tak jak bym chciała. W odpowiedzi ujrzałam tylko jego uśmiech.

-Damon! – krzyknęłam i rzuciłam go poduszką, by w końcu mi odpowiedział.

-Nie nic, a szkoda – zaśmiał się i wstał. Ruszył w stronę drzwi. Po drodze rzucił mi jedynie butelkę soku.

-Przyda ci się – znów zaczął się śmiać, ale moja poduszka natrafiła jedynie na drzwi. Bezczelny! Podniosłam się i postanowiłam wziąć zimny prysznic na otrzeźwienie. Woda, lodowata woda. Tylko to było mi w stanie pomóc w obecnej sytuacji. Ubrałam szorty i bokserkę, miało być dziś gorąco. To też nie było zbyt pomocne. Schodziłam po schodach, ale zatrzymałam się słysząc rozmowę Eleny i Damon’a.

-Damon przestań, nie może tak być! Jestem ze Stefanem! – usłyszałam głos Eleny.  Chyba płakała, bo jej głos się łamał.

-Dobrze, jak chcesz. Powodzenia gołąbeczki – mruknął chłopak. Słyszałam załamanie w jego głosie. Po chwili szturchnął mnie na schodach tak, że upadłam.

-Ej uważaj – próbowałam się podnieść. Dziś od samego rana mam bliskie spotkania z podłogą. Zeszłam na dół. Elena musi się wyspowiadać o co tu chodzi. Schodząc do kuchni zauważyłam płaczącą przyjaciółkę. Nic nie mówiłam, po prostu ją przytuliłam. Postanowiłyśmy wyjść na zewnątrz porozmawiać.

-Elena powiedz mi co się tutaj dzieje – spytałam siadając na długiej huśtawce. Moja przyjaciółka szybko się otworzyła. Opowiedziała mi wszystko. Jak poznała Stefana, jak Damon się o nią starał. Czułam jednak, że coś ukrywa. Nie mówi mi jednej istotnej rzeczy. Pytałam długo, ale Elena milczała. Wiedziałam, że teraz nic od niej nie wyciągnę.

-Damon cierpi widząc cię ze Stefanem – mruknęłam podkulając jedną nogę do siebie.

-Wiem… Ale co mam zrobić? Wybrałam Stefana i nie mam zamiaru nigdy więcej z niego rezygnować. Weź się za Damon’a przecież ci się podoba – Elena zaśmiała się. Skąd ona o tym wie? Przecież staram się nie pokazywać tego po sobie. Z resztą nawet przez chwile nie będę się o niego starać. Mam zamiar bawić się tu jeszcze przez 2 dni, a później do domu. Szkoda tak mi się podoba Mystic Falls. Tak tęskniłam za tym miastem. Naszą rozmowę przerwał mój burczący brzuch. Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Postanowiłam pojechać na obiad do Grilla, Elena jednak została w domu nie rozumiem tego przecież lubiła tu jadać. Usiadłam przy stoliku zamawiając hamburgera. Czekałam na moje zamówienie. Zapatrzyłam się na świeczkę stojącą na środku stolika. Nagle przede mną zobaczyłam szklankę, a naprzeciwko mnie ktoś usiadł.

-Damon? – spytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Widać było, że trochę już wypił. Polał i mnie i sobie Burbona.

-Zdrowie – stuknął szklanką o moją szklankę i wypił całą jej zawartość. Ja nie poszłam w jego ślady. Nie chciałam znów doprowadzić się do wczorajszego stanu.

-Dziś tak szybko mnie nie upijesz – zażartowałam gdy dostałam swoje jedzenie. Spokojnie zjadłam, a Damon nic nie mówiąc pił.

-Słyszałam dziś twoją rozmowę z Eleną – wypaliłam. Chciałam by wiedział, że wiem co się dzieje.

-Ta? I co? – mruknął beznamiętnie. Nie wiedziałam co myśli. Jest zły, wkurzony, ma wszystko w dupie?

-Nic. Ja tak po prostu chciałam, żebyś wiedział – mruknęłam, a on się uśmiechnął. Tak po prostu, tak szczerze, bez zbędnej ironii, tylko uśmiech. Odpowiedziałam mu tym samym.

-Chodź idziemy się upić – Zabrał ze stołu butelkę, a mnie pociągnął za rękę. Otworzył mi drzwi do samochodu.

-Jesteś pijany, nie możesz prowadzić – mruknęłam zaniepokojona.

-Oj wsiadaj nie gadaj – po drodze zajechaliśmy jeszcze do sklepu po alkohol. Damon zawiózł mnie na jakiś klif. Z niego było widać całe miasto .

-Pięknie – mruknęłam opierając się z butelką Burbona o samochód. Znów się upiję, a co tam.

-Ehh… Życie jest do dupy – Damon usiadł na masce swojego samochodu. Usiadłam tuż obok niego i stuknęłam butelką o jego butelkę.

-Za życie – złożyłam toast i upiłam spory łyk. Mężczyzna chyba zaczął się przede mną otwierać, znaczy tak mi się wydawało, ale alkohol dawał mi się we znaki, więc mogłam źle odczytywać zamiary.

-Jordan, Jordan jeszcze mało przeżyłaś.

-A ty co? Staruch? Łysieć zaczynasz, kręgosłup łupie – Zaśmiałam się. Jeszcze wtedy nie miałam zielonego pojęcia o czym tak naprawdę mówię.

-Mam ponad półtora wieku, więc już trochę staruszek – Damon nie zawahał się powiedzieć prawdy, ja jednak zaczęłam się śmiać uznając to za bardzo dobry żart. On uznał chyba, że nie będzie mi tego tłumaczyć i zaczął się śmiać razem ze mną.

-Niedobrze mi jak myślę o tym wszystkim – Damon zaczął mówić po chwili milczenia. Zrobiłam dość pytającą minę, bo zupełnie nie wiedziałam, co on chce przez to powiedzieć.

-No zobacz. Elena jest z moim bratem mimo, że kocham ją ponad życie. Został mi już tylko Burbon do towarzystwa, bo na nich patrzeć nie mogę – warknął popijając alkohol. Biedny chłopak. Moja przyjaciółka tak bardzo go zraniła. Nie mam zielonego pojęcia jak mu mogę pomóc w tej sytuacji.

-Zawsze możesz pogadać ze mną – uśmiechnęłam się po czym podniosłam się z maski i włączyłam radio.

-Ale teraz koniec smętów chodź zatańczyć – pociągnęłam go za rękę i zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki z radia. Długo się tak bawiliśmy, ja byłam już naprawdę padnięta poza tym mimo zgrzania się i alkoholu poczułam, że robi się zimno. Oparłam się o maskę samochodu i objęłam się rękoma.

-Zimno ci? – Damon podszedł do mnie wypijając zawartość butelki do końca.

-Tylko trochę – Nie zdążyłam nawet dokończyć zdania, a na moje barki Damon założył swoją kurtkę. Uśmiechnęłam się do niego szczerze.

-Jesteś kochany – stwierdziłam, ale Damon od razu pokręcił głową.

-Nie jestem dobry. Nawet tak nie myśl. Jestem jednym z tych najgorszych, których kiedykolwiek spotkałaś – czarnowłosy wydawał się być bardzo poważny. Gdyby nie to, że od początku zaczęłam mu ufać i nie to, że bardzo mnie kręcił uciekłabym stamtąd. Jego niebieskie oczy wpatrywały się we mnie, czułam jak mnie paraliżują. Wyciągnęłam dłoń by pogładzić jego policzek. Wyglądał jak zbity pies, niekochany, odrzucony. Założę się, że czuł się zupełnie niepotrzebny. Czemu nikt nie czuł tego co ja. Tego bijącego od Damon’a ciepła i uczucia. Elena też tego nie czuła? Nie wierzę w to. Owinęłam ręce wokół szyi chłopaka, by go przytulić. Czułam jak on obejmuje moją talię.

-Nie przywiązuj się do chodzącego zła – szepnął mi na ucho. Czemu on tak krytycznie do siebie podchodzi? Przytuliłam go mocniej.

-Czuję, że dużo nas łączy – odpowiedziałam na jego krytyczną uwagę. Nie chciałam się od niego odrywać, ale w końcu nadszedł czas. Uśmiechnięta podarowałam mu jeszcze całusa w policzek. Chyba dawno nikt nie okazywał mu takiego ciepła, bo jego oczy wyrażały jedno wielkie „dziękuję”. Niedługo później zebraliśmy się stamtąd i wróciliśmy do domu. Tym razem spałam już w pokoju Eleny, ale jej nie było. Spała ze Stefanem, więc nawet nie miałyśmy jak pogadać. Weszła do pokoju rano, uśmiechnięta, pełna wigoru.

-Jak wczorajszy wieczór z Damon’em? – spytała siadając na łóżku.

-Normalnie – mruknęłam zabierając poduszkę spod głowy i kładąc ją sobie na twarz by jeszcze chwilę pospać.

-No gadaj mi! Przecież ci się podoba! – Elena szybko zabrała poduszkę z mojej twarzy i rzuciła ją w kąt.

-On jest zakochany w tobie to po pierwsze. Po drugie dziś wyjeżdżam , a po trzecie każde z was tutaj coś przede mną ukrywa. Nikt nie jest ze mną do końca szczery  - podniosłam się z łóżka i patrzyłam na nią.

-Damon dobrze wie, że kocham Stefana i on tego nie zmieni, przykro mi.  Wcale nie musisz wyjeżdżać możesz zostać i przejąć moją sypialnię. No i ostatnie. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz – wydawało by się, że Elena chce mnie chronić, ale jak może mnie chronić przed czymś o czym nie wiem. Byłam na nią wściekła. Zabrałam swoje rzeczy i weszłam do łazienki. Jak mogła ukrywać przede mną cokolwiek?! Wyszłam spod prysznica, ubrałam się i zeszłam na dół. Czekało na mnie śniadanie przygotowane przez Elenę.

-Przepraszam cię – szepnęła siadając przy stole.

-Masz rację, powinnam powiedzieć ci prawdę – moja przyjaciółka wyglądała na skruszoną. Spojrzała na mnie i chyba ciężko było jej powiedzieć to co należy.

-Jestem wampirem – wypaliła, a ja zaczęłam się śmiać bez opamiętania. Co ona plecie, przecież wampiry nie istnieją.

-Wiedziałam, że mi nie uwierzysz ale taka jest prawda. Stefan i Damon też są wampirami – Elena zaczęła opowiadać mi wszystko po kolei. O wiedźmach, wampirach, łowcach, pierwotnych. Mówiła przez godzinę, a ja z minuty na minutę coraz bardziej się bałam. W końcu wyciągnęła jakąś bransoletkę i założyła mi na nadgarstek.

-To bransoletka z werbeną. Ochroni cię gdy jakiś wampir będzie chciał mieszać ci w umyśle – powiedziała i umilkła słysząc jak Damon i Stefan wchodzą do domu. Jednak czarnowłosy wczoraj mówił prawdę o tym ile ma lat, tylko ja głupia zaczęłam się śmiać zamiast mu uwierzyć. Szybko zauważył bransoletkę na moim nadgarstku.

-Więc już wiesz? – spytał podchodząc do mnie. Kiwnęłam głową i nieświadomie odsunęłam się w tył.

-Boisz się – stwierdził. Skarciłam się w myślach.

-Nie boję – na potwierdzenie moich słów przytuliłam się do niego, chociaż moje serce strasznie szybko biło. Ciekawe czy to czuje, ciekawe czy wie co myślę. Skoro może wymazywać mi wspomnienia, to może i czytać obecne przemyślenia i zachowania. Starałam się ten dzień przeżyć normalnie. Śmiałam się z Eleną i Stefanem, trochę spędziłam czasu z Damon’em, ale gdy wyjeżdżałam, to nie zobaczyłam czarnowłosego. Nie przyszedł nawet się pożegnać. Cóż, zrezygnowana poszłam na swój autobus. Tuż przed dworcem zauważyłam samochód Damon’a. Lecz chłopaka w nim nie było. Rozejrzałam się nerwowo i zobaczyłam jakiś ruch w lesie niedaleko dworca. Podbiegłam tam z nadzieją, że chociaż pożegnam się z chłopakiem. Jednak znów zobaczyłam tam tego samego faceta, co przed Grillem.

-O zobacz przyszedł twój ochroniarz – nieznajomy zaśmiał się i w szybkim tempie znalazł się przy mnie.

-Zobaczymy jak smakuje dziewczyna zastępująca ci Elenę – facet odchylił moją głowę, nie zdążyłam nic zrobić. Po chwili czułam jak ulatuje ze mnie krew. Wampir pożywiał się mną jakbym była jakimś wykwintnym daniem restauracyjnym. Coś odciągnęło napastnika ode mnie, lecz niewiele zostało we mnie sił przez stratę takiej ilości krwi. Osunęłam się na ziemię. Czułam jak ktoś próbuje mnie podnieść. Usłyszałam jedynie polecenie „pij”, a pod usta ktoś podetknął mi ciepłą ciecz. Dziwnie smakowała jednak szybko nabrałam sił. „Dziwna ciecz” okazała się być krwią, którą sączyłam z nadgarstka Damon’a. Szybko odsunęłam się od niego, lecz chłopak opadł na mnie nieprzytomny. Ktoś skręcił mu kark. Krzyknęłam z przerażenia. Facet, który pił ze mnie przed chwilą krew skręcił kark również mnie. Nic więcej nie pamiętam… Nic… Ciemność przed oczami. Więc tak wygląda śmierć? Nigdy nie podejrzewałabym, że tu, w moim rodzinnym mieście spotka mnie coś takiego. Otworzyłam oczy. Więc jednak żyję? Czekaj, czekaj… Co Elena mówiła o ginięciu po napiciu się krwi wampira?

-Jestem wampirem! – krzyknęłam przerażona strasząc Damon’a siedzącego obok mnie. Byliśmy już w rezydencji Salvatorów. Musiał mnie tu przynieść. Strasznie bolał mnie kark, co się dziwić, ktoś mi go niedawno skręcił. Damon nic nie powiedział jedynie patrzył na mnie takim wzrokiem jakby miał wyrzuty sumienia. Przebłyski informacji, które otrzymywałam w mojej głowie jedynie ukazały mi urywki wcześniejszych wydarzeń. Tak właściwie to ja żyję czy zginęłam? Czym? Kim jestem?


-Damon?  - spojrzałam na chłopaka pytająco mając nadzieję, że odpowie na moje pytania, które zadałam sobie w głowie. Poczułam przeraźliwy ból ręki. Bransoletka z werbeną, miała mnie chronić przed wampirami, no to średnio się jej udało. Miałam mętlik w głowie, a wszystkie zmysły odczuwałam inaczej. Dotyk był wrażliwszy, czułam porowatą strukturę materiału, z którego była kołdra. Wzrok jakiś wyraźniejszy, patrząc przez okno byłam w stanie ujrzeć więcej szczegółów niż dotychczas. Węch… Czułam zapach perfum Damon’a tak wyraźnie, że byłabym w stanie powiedzieć z czego one są, mimo, że siedział parę metrów ode mnie. No i w końcu słuch… Elena rozmawiała z Jeremy’m na dole, słyszałam o czym. To straszne, kim ja teraz zostanę. Z moich oczu popłynęły łzy. Tak bardzo się bałam, tak bardzo.

****************
Czytam = komentuję !

5 komentarzy:

  1. Zapomniałam dopisać do komentarza pod pierwszym rozdziałem, że to dziwne, że nikt nie mógł poznać głównej bohaterki z resztą podobno najlepszej przyjaciółki Eleny. Interesujące, gdyby nie to ściąganie wszystkiego z serialu" Pamiętniki wampirów". Rozumiem to trochę, bo w końcu chyba każda dziewczyna po obejrzeniu" Pamiętników..." chce być z Damonem, jednak sądzę, że powinnaś zmodyfikować powieść tak, żebym miała odczucie, że to ty kreujesz bohaterów, a nie są to bohaterowie, których doskonale znam..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zas twierdze,
    ze powinnismy poczekac chwilke az sie opowiesc rozwinie,
    jedyne co mozna by zrobic, to zrobic watek lekko przygodowy
    (pododawac jakies szyfry, zagadki, wiecej o postaciach napisac ... i moze by tak zrobic z tego scenaríusz filmu, czy gry)
    W ogole to przypomina scenariusz filmowy lub teatralny,
    a nie opowiadanie ale ... w sumie to i ja czasem tak pisze

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. A może ciut więcej opisu daj? Nic więcej mi nie przeszkadza, jest fajnie :3
    (Bawi mnie to, że jak to ktoś ujął, "chcesz być z Damon'em" xd)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zgadzam się, że przypomina scenariusz! To powieść;) I proszę nie rób z tego powieści przygodowej pisz jak do tej pory;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oo, wampiry *.* fajnie, fajnie :D Na razie nie mogę za bardzo ocenić fabuły, bo wiadomo - to dopiero początek. Ale jak na początek, jest całkiem przyzwoicie, a nawet lepiej i sądzę, że ciekawie się to rozwinie :3 Urzekło mnie tło, niby nie jest jakieś niezwykłe, ale strasznie mi się podoba :>
    Pozdrawiam serdecznie.
    Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń