- Boże moja
głowa – obudziłam się masując swoje skronie. Dopiero teraz zauważyłam mężczyznę
obok siebie. Stłumiłam pisk i zleciałam z łóżka. Nie dość, że mam kaca to teraz
nieźle się poobijałam. Damon podniósł się i zaśmiał dość głośno.
-Ale
śmieszne – warknęłam próbując wstać. Byłam w ciuchach, w których wczoraj
wyszłam. No nieźle mi się poimprezowało.
-My nic
razem, prawda? – spytałam siedząc dalej na podłodze. Błagam chłopie odpowiedz
tak jak bym chciała. W odpowiedzi ujrzałam tylko jego uśmiech.
-Damon! –
krzyknęłam i rzuciłam go poduszką, by w końcu mi odpowiedział.
-Nie nic, a
szkoda – zaśmiał się i wstał. Ruszył w stronę drzwi. Po drodze rzucił mi
jedynie butelkę soku.
-Przyda ci
się – znów zaczął się śmiać, ale moja poduszka natrafiła jedynie na drzwi.
Bezczelny! Podniosłam się i postanowiłam wziąć zimny prysznic na otrzeźwienie.
Woda, lodowata woda. Tylko to było mi w stanie pomóc w obecnej sytuacji.
Ubrałam szorty i bokserkę, miało być dziś gorąco. To też nie było zbyt pomocne.
Schodziłam po schodach, ale zatrzymałam się słysząc rozmowę Eleny i Damon’a.
-Damon
przestań, nie może tak być! Jestem ze Stefanem! – usłyszałam głos Eleny. Chyba płakała, bo jej głos się łamał.
-Dobrze, jak
chcesz. Powodzenia gołąbeczki – mruknął chłopak. Słyszałam załamanie w jego
głosie. Po chwili szturchnął mnie na schodach tak, że upadłam.
-Ej uważaj –
próbowałam się podnieść. Dziś od samego rana mam bliskie spotkania z podłogą.
Zeszłam na dół. Elena musi się wyspowiadać o co tu chodzi. Schodząc do kuchni
zauważyłam płaczącą przyjaciółkę. Nic nie mówiłam, po prostu ją przytuliłam.
Postanowiłyśmy wyjść na zewnątrz porozmawiać.
-Elena
powiedz mi co się tutaj dzieje – spytałam siadając na długiej huśtawce. Moja
przyjaciółka szybko się otworzyła. Opowiedziała mi wszystko. Jak poznała
Stefana, jak Damon się o nią starał. Czułam jednak, że coś ukrywa. Nie mówi mi
jednej istotnej rzeczy. Pytałam długo, ale Elena milczała. Wiedziałam, że teraz
nic od niej nie wyciągnę.
-Damon
cierpi widząc cię ze Stefanem – mruknęłam podkulając jedną nogę do siebie.
-Wiem… Ale
co mam zrobić? Wybrałam Stefana i nie mam zamiaru nigdy więcej z niego
rezygnować. Weź się za Damon’a przecież ci się podoba – Elena zaśmiała się.
Skąd ona o tym wie? Przecież staram się nie pokazywać tego po sobie. Z resztą
nawet przez chwile nie będę się o niego starać. Mam zamiar bawić się tu jeszcze
przez 2 dni, a później do domu. Szkoda tak mi się podoba Mystic Falls. Tak tęskniłam
za tym miastem. Naszą rozmowę przerwał mój burczący brzuch. Obie wybuchnęłyśmy
śmiechem. Postanowiłam pojechać na obiad do Grilla, Elena jednak została w domu
nie rozumiem tego przecież lubiła tu jadać. Usiadłam przy stoliku zamawiając
hamburgera. Czekałam na moje zamówienie. Zapatrzyłam się na świeczkę stojącą na
środku stolika. Nagle przede mną zobaczyłam szklankę, a naprzeciwko mnie ktoś
usiadł.
-Damon? –
spytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Widać było, że trochę już wypił. Polał
i mnie i sobie Burbona.
-Zdrowie –
stuknął szklanką o moją szklankę i wypił całą jej zawartość. Ja nie poszłam w jego ślady. Nie chciałam znów doprowadzić się do wczorajszego stanu.
-Dziś tak
szybko mnie nie upijesz – zażartowałam gdy dostałam swoje jedzenie. Spokojnie
zjadłam, a Damon nic nie mówiąc pił.
-Słyszałam
dziś twoją rozmowę z Eleną – wypaliłam. Chciałam by wiedział, że wiem co się
dzieje.
-Ta? I co? –
mruknął beznamiętnie. Nie wiedziałam co myśli. Jest zły, wkurzony, ma wszystko
w dupie?
-Nic. Ja tak
po prostu chciałam, żebyś wiedział – mruknęłam, a on się uśmiechnął. Tak po
prostu, tak szczerze, bez zbędnej ironii, tylko uśmiech. Odpowiedziałam mu tym
samym.
-Chodź
idziemy się upić – Zabrał ze stołu butelkę, a mnie pociągnął za rękę. Otworzył
mi drzwi do samochodu.
-Jesteś
pijany, nie możesz prowadzić – mruknęłam zaniepokojona.
-Oj wsiadaj
nie gadaj – po drodze zajechaliśmy jeszcze do sklepu po alkohol. Damon zawiózł
mnie na jakiś klif. Z niego było widać całe miasto .
-Pięknie –
mruknęłam opierając się z butelką Burbona o samochód. Znów się upiję, a co tam.
-Ehh… Życie
jest do dupy – Damon usiadł na masce swojego samochodu. Usiadłam tuż obok niego
i stuknęłam butelką o jego butelkę.
-Za życie –
złożyłam toast i upiłam spory łyk. Mężczyzna chyba zaczął się przede mną
otwierać, znaczy tak mi się wydawało, ale alkohol dawał mi się we znaki, więc
mogłam źle odczytywać zamiary.
-Jordan,
Jordan jeszcze mało przeżyłaś.
-A ty co?
Staruch? Łysieć zaczynasz, kręgosłup łupie – Zaśmiałam się. Jeszcze wtedy nie
miałam zielonego pojęcia o czym tak naprawdę mówię.
-Mam ponad
półtora wieku, więc już trochę staruszek – Damon nie zawahał się powiedzieć
prawdy, ja jednak zaczęłam się śmiać uznając to za bardzo dobry żart. On uznał
chyba, że nie będzie mi tego tłumaczyć i zaczął się śmiać razem ze mną.
-Niedobrze
mi jak myślę o tym wszystkim – Damon zaczął mówić po chwili milczenia. Zrobiłam
dość pytającą minę, bo zupełnie nie wiedziałam, co on chce przez to powiedzieć.
-No zobacz.
Elena jest z moim bratem mimo, że kocham ją ponad życie. Został mi już tylko
Burbon do towarzystwa, bo na nich patrzeć nie mogę – warknął popijając alkohol.
Biedny chłopak. Moja przyjaciółka tak bardzo go zraniła. Nie mam zielonego
pojęcia jak mu mogę pomóc w tej sytuacji.
-Zawsze
możesz pogadać ze mną – uśmiechnęłam się po czym podniosłam się z maski i
włączyłam radio.
-Ale teraz
koniec smętów chodź zatańczyć – pociągnęłam go za rękę i zaczęliśmy tańczyć w
rytm muzyki z radia. Długo się tak bawiliśmy, ja byłam już naprawdę padnięta
poza tym mimo zgrzania się i alkoholu poczułam, że robi się zimno. Oparłam się
o maskę samochodu i objęłam się rękoma.
-Zimno ci? –
Damon podszedł do mnie wypijając zawartość butelki do końca.
-Tylko
trochę – Nie zdążyłam nawet dokończyć zdania, a na moje barki Damon założył
swoją kurtkę. Uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-Jesteś
kochany – stwierdziłam, ale Damon od razu pokręcił głową.
-Nie jestem
dobry. Nawet tak nie myśl. Jestem jednym z tych najgorszych, których
kiedykolwiek spotkałaś – czarnowłosy wydawał się być bardzo poważny. Gdyby nie
to, że od początku zaczęłam mu ufać i nie to, że bardzo mnie kręcił uciekłabym
stamtąd. Jego niebieskie oczy wpatrywały się we mnie, czułam jak mnie
paraliżują. Wyciągnęłam dłoń by pogładzić jego policzek. Wyglądał jak zbity pies,
niekochany, odrzucony. Założę się, że czuł się zupełnie niepotrzebny. Czemu
nikt nie czuł tego co ja. Tego bijącego od Damon’a ciepła i uczucia. Elena też
tego nie czuła? Nie wierzę w to. Owinęłam ręce wokół szyi chłopaka, by go
przytulić. Czułam jak on obejmuje moją talię.
-Nie
przywiązuj się do chodzącego zła – szepnął mi na ucho. Czemu on tak krytycznie
do siebie podchodzi? Przytuliłam go mocniej.
-Czuję, że
dużo nas łączy – odpowiedziałam na jego krytyczną uwagę. Nie chciałam się od
niego odrywać, ale w końcu nadszedł czas. Uśmiechnięta podarowałam mu jeszcze
całusa w policzek. Chyba dawno nikt nie okazywał mu takiego ciepła, bo jego oczy
wyrażały jedno wielkie „dziękuję”. Niedługo później zebraliśmy się stamtąd i
wróciliśmy do domu. Tym razem spałam już w pokoju Eleny, ale jej nie było.
Spała ze Stefanem, więc nawet nie miałyśmy jak pogadać. Weszła do pokoju rano,
uśmiechnięta, pełna wigoru.
-Jak
wczorajszy wieczór z Damon’em? – spytała siadając na łóżku.
-Normalnie –
mruknęłam zabierając poduszkę spod głowy i kładąc ją sobie na twarz by jeszcze
chwilę pospać.
-No gadaj
mi! Przecież ci się podoba! – Elena szybko zabrała poduszkę z mojej twarzy i
rzuciła ją w kąt.
-On jest
zakochany w tobie to po pierwsze. Po drugie dziś wyjeżdżam , a po trzecie każde
z was tutaj coś przede mną ukrywa. Nikt nie jest ze mną do końca szczery - podniosłam się z łóżka i patrzyłam na nią.
-Damon
dobrze wie, że kocham Stefana i on tego nie zmieni, przykro mi. Wcale nie musisz wyjeżdżać możesz zostać i
przejąć moją sypialnię. No i ostatnie. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz –
wydawało by się, że Elena chce mnie chronić, ale jak może mnie chronić przed
czymś o czym nie wiem. Byłam na nią wściekła. Zabrałam swoje rzeczy i weszłam
do łazienki. Jak mogła ukrywać przede mną cokolwiek?! Wyszłam spod prysznica,
ubrałam się i zeszłam na dół. Czekało na mnie śniadanie przygotowane przez
Elenę.
-Przepraszam
cię – szepnęła siadając przy stole.
-Masz rację,
powinnam powiedzieć ci prawdę – moja przyjaciółka wyglądała na skruszoną.
Spojrzała na mnie i chyba ciężko było jej powiedzieć to co należy.
-Jestem
wampirem – wypaliła, a ja zaczęłam się śmiać bez opamiętania. Co ona plecie,
przecież wampiry nie istnieją.
-Wiedziałam,
że mi nie uwierzysz ale taka jest prawda. Stefan i Damon też są wampirami –
Elena zaczęła opowiadać mi wszystko po kolei. O wiedźmach, wampirach, łowcach,
pierwotnych. Mówiła przez godzinę, a ja z minuty na minutę coraz bardziej się
bałam. W końcu wyciągnęła jakąś bransoletkę i założyła mi na nadgarstek.
-To
bransoletka z werbeną. Ochroni cię gdy jakiś wampir będzie chciał mieszać ci w
umyśle – powiedziała i umilkła słysząc jak Damon i Stefan wchodzą do domu.
Jednak czarnowłosy wczoraj mówił prawdę o tym ile ma lat, tylko ja głupia
zaczęłam się śmiać zamiast mu uwierzyć. Szybko zauważył bransoletkę na moim
nadgarstku.
-Więc już
wiesz? – spytał podchodząc do mnie. Kiwnęłam głową i nieświadomie odsunęłam się
w tył.
-Boisz się –
stwierdził. Skarciłam się w myślach.
-Nie boję –
na potwierdzenie moich słów przytuliłam się do niego, chociaż moje serce
strasznie szybko biło. Ciekawe czy to czuje, ciekawe czy wie co myślę. Skoro
może wymazywać mi wspomnienia, to może i czytać obecne przemyślenia i
zachowania. Starałam się ten dzień przeżyć normalnie. Śmiałam się z Eleną i
Stefanem, trochę spędziłam czasu z Damon’em, ale gdy wyjeżdżałam, to nie
zobaczyłam czarnowłosego. Nie przyszedł nawet się pożegnać. Cóż, zrezygnowana
poszłam na swój autobus. Tuż przed dworcem zauważyłam samochód Damon’a. Lecz
chłopaka w nim nie było. Rozejrzałam się nerwowo i zobaczyłam jakiś ruch w
lesie niedaleko dworca. Podbiegłam tam z nadzieją, że chociaż pożegnam się z
chłopakiem. Jednak znów zobaczyłam tam tego samego faceta, co przed Grillem.
-O zobacz
przyszedł twój ochroniarz – nieznajomy zaśmiał się i w szybkim tempie znalazł
się przy mnie.
-Zobaczymy
jak smakuje dziewczyna zastępująca ci Elenę – facet odchylił moją głowę, nie
zdążyłam nic zrobić. Po chwili czułam jak ulatuje ze mnie krew. Wampir pożywiał
się mną jakbym była jakimś wykwintnym daniem restauracyjnym. Coś odciągnęło
napastnika ode mnie, lecz niewiele zostało we mnie sił przez stratę takiej
ilości krwi. Osunęłam się na ziemię. Czułam jak ktoś próbuje mnie podnieść.
Usłyszałam jedynie polecenie „pij”, a pod usta ktoś podetknął mi ciepłą ciecz.
Dziwnie smakowała jednak szybko nabrałam sił. „Dziwna ciecz” okazała się być
krwią, którą sączyłam z nadgarstka Damon’a. Szybko odsunęłam się od niego, lecz
chłopak opadł na mnie nieprzytomny. Ktoś skręcił mu kark. Krzyknęłam z
przerażenia. Facet, który pił ze mnie przed chwilą krew skręcił kark również
mnie. Nic więcej nie pamiętam… Nic… Ciemność przed oczami. Więc tak wygląda
śmierć? Nigdy nie podejrzewałabym, że tu, w moim rodzinnym mieście spotka mnie
coś takiego. Otworzyłam oczy. Więc jednak żyję? Czekaj, czekaj… Co Elena mówiła
o ginięciu po napiciu się krwi wampira?
-Jestem
wampirem! – krzyknęłam przerażona strasząc Damon’a siedzącego obok mnie.
Byliśmy już w rezydencji Salvatorów. Musiał mnie tu przynieść. Strasznie bolał
mnie kark, co się dziwić, ktoś mi go niedawno skręcił. Damon nic nie powiedział
jedynie patrzył na mnie takim wzrokiem jakby miał wyrzuty sumienia. Przebłyski
informacji, które otrzymywałam w mojej głowie jedynie ukazały mi urywki
wcześniejszych wydarzeń. Tak właściwie to ja żyję czy zginęłam? Czym? Kim
jestem?
-Damon? - spojrzałam na chłopaka pytająco mając
nadzieję, że odpowie na moje pytania, które zadałam sobie w głowie. Poczułam
przeraźliwy ból ręki. Bransoletka z werbeną, miała mnie chronić przed
wampirami, no to średnio się jej udało. Miałam mętlik w głowie, a wszystkie
zmysły odczuwałam inaczej. Dotyk był wrażliwszy, czułam porowatą strukturę
materiału, z którego była kołdra. Wzrok jakiś wyraźniejszy, patrząc przez okno
byłam w stanie ujrzeć więcej szczegółów niż dotychczas. Węch… Czułam zapach
perfum Damon’a tak wyraźnie, że byłabym w stanie powiedzieć z czego one są,
mimo, że siedział parę metrów ode mnie. No i w końcu słuch… Elena rozmawiała z
Jeremy’m na dole, słyszałam o czym. To straszne, kim ja teraz zostanę. Z moich
oczu popłynęły łzy. Tak bardzo się bałam, tak bardzo.
****************
Czytam = komentuję !
****************
Czytam = komentuję !
Zapomniałam dopisać do komentarza pod pierwszym rozdziałem, że to dziwne, że nikt nie mógł poznać głównej bohaterki z resztą podobno najlepszej przyjaciółki Eleny. Interesujące, gdyby nie to ściąganie wszystkiego z serialu" Pamiętniki wampirów". Rozumiem to trochę, bo w końcu chyba każda dziewczyna po obejrzeniu" Pamiętników..." chce być z Damonem, jednak sądzę, że powinnaś zmodyfikować powieść tak, żebym miała odczucie, że to ty kreujesz bohaterów, a nie są to bohaterowie, których doskonale znam..
OdpowiedzUsuńJa zas twierdze,
OdpowiedzUsuńze powinnismy poczekac chwilke az sie opowiesc rozwinie,
jedyne co mozna by zrobic, to zrobic watek lekko przygodowy
(pododawac jakies szyfry, zagadki, wiecej o postaciach napisac ... i moze by tak zrobic z tego scenaríusz filmu, czy gry)
W ogole to przypomina scenariusz filmowy lub teatralny,
a nie opowiadanie ale ... w sumie to i ja czasem tak pisze
Hmm.. A może ciut więcej opisu daj? Nic więcej mi nie przeszkadza, jest fajnie :3
OdpowiedzUsuń(Bawi mnie to, że jak to ktoś ujął, "chcesz być z Damon'em" xd)
Nie zgadzam się, że przypomina scenariusz! To powieść;) I proszę nie rób z tego powieści przygodowej pisz jak do tej pory;)
OdpowiedzUsuńOo, wampiry *.* fajnie, fajnie :D Na razie nie mogę za bardzo ocenić fabuły, bo wiadomo - to dopiero początek. Ale jak na początek, jest całkiem przyzwoicie, a nawet lepiej i sądzę, że ciekawie się to rozwinie :3 Urzekło mnie tło, niby nie jest jakieś niezwykłe, ale strasznie mi się podoba :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/