Położyłam się na łóżku z głośnym westchnięciem.
-Przecież nie mam o to do ciebie pretensji. Chciałam się
upewnić – spojrzałam na sufit, ale po chwili zasłoniła mi go głowa Damon’a. Po
prostu patrzył. Patrzył przeszywając mnie wzrokiem. Cała zesztywniałam. Te jego
błękitne oczy, był taki przystojny i taki nieodpowiedni. Płomień, który chcesz
dotknąć, ale parzy gdy to zrobisz. Musnęłam palcami jego policzek czując
delikatną skórę. Czekałam aż znów będę na dole. Czy znajomość z Damon’em zawsze
będzie pasmem strachu? Chciałam wiedzieć o czym teraz myśli, czego chce, o czym
marzy? On po prostu mnie znów pocałował. Tak, tego pragnęłam, pocałunku od
czarnowłosego. Zaczął muskać moją talię, a powietrze robiło się coraz gorętsze.
Czas zastopować to wszystko. Delikatnie odsunęłam chłopaka od siebie.
-Przepraszam, ale to dla mnie coś za bardzo ważnego – było
mi głupio. Przecież jeszcze przed chwilą myślał, że już to ze mną robił w nocy.
Poza tym powiedział mi, że jest dalej zakochany w mojej przyjaciółce, ale to
przecież wiedziałam. Damon za to nie wyglądał na zadziwionego, raczej ucieszył
się. Położył się obok mnie i razem ze mną patrzył w sufit. Usłyszałam jak ktoś
otwiera drzwi.
-Dobra, koniec tej miłości. Do nauki – Silvia oznajmiła mi
nawet nie wchodząc do pokoju. Na rękach miała coś kudłatego. Jejku jak ja jej
nie lubię, ale cóż poradzić. Musi mnie nauczyć, do tego zostałam stworzona.
Podniosłam się i spojrzałam w lustro. Trzeba się przebrać i zmyć makijaż.
-Idź już muszę się przebrać – uśmiechnęłam się do niego, ale
on tylko oparł się na łokciach. Pokiwałam głową ze śmiechu i zabrałam rzeczy do
łazienki.
-Ejj! – usłyszałam zamykając drzwi. Szybko się przebrałam i
umyłam twarz. Związałam włosy w kitkę i zeszłam na dół razem z Damon’em.
-Co to za futro? – spytał niezadowolony widząc
czekoladowego, bardzo puchatego kotka.
-To nie futro tylko Midnight – poprawiła go Silvia głaszcząc
małą kuleczkę.
-Chyba nie będzie tu mieszkał.
-A dlaczego nie? – wtrąciłam się. Co jak co, ale w tej
sprawie się z nią zgadzałam. Podeszłam do kota i zaczęłam drapać go za uszkiem.
Był śliczny. Patrzył na mnie tymi swoimi brązowymi, ogromnymi oczami spod tej
swojej czekoladowej sierści.
-Żeby ci Stefcio go nie zjadł – prychnął, a gdy obrócił się
ujrzał swojego brata. Elena dalej patrzyła na Damon’a wzrokiem mordercy, to
chyba bardzo go raniło, ale co ja na to mogłam. Stefan bardziej do niej pasował
i była przy nim bezpieczna.
-Idziemy do piwnicy – oznajmiła mi ruszając w stronę
schodów. Zeszłyśmy w dół. Tylko my nikt inny. Trochę się bałam. Usiadłyśmy na
jakiś starych krzesłach przy starym stoliku, a na środku leżało piórko.
-Musisz je podnieść? – Silvia rozsiadła się wygodnie. Tylko
tyle? Mam podnieść piórko? Chwila, ale mam to zrobić umysłem?! Przecież to
niewykonalne. Próbowałam się skupić, ale nie mogłam. Miałam tyle myśli w
głowie. Damon, Elena, Cody… Kotłowały się moje wspomnienia.
-Uspokój umysł. Skup się na czymś, co może dać ci siłę.
Znajdź jedną rzecz, w której ulokujesz myśli – spojrzałam na nią. Pierwsze co
mi przyszło na myśl to Demon. To takie trywialne i infantylne. Zachowuję się
jak nastolatka. Westchnęłam, a piórko uniosło się przez powietrze wydobywające
się z moich ust. Zawisło w powietrzu, na parę sekund, ale zawisło.
-Będzie ciężko skoro tylko tyle udało ci się zrobić – Silvia
zaczęła masować swoje skronie. Długo ze mną ćwiczyła. Mijały sekundy, minuty,
godziny, a mi nic do głowy nie wchodziło. Mój największy sukces to wtedy gdy
praktycznie zdmuchnęłam piórko. Widziałam, że dziewczyna traci cierpliwość. W
końcu przerwała, nie wytrzymała. Odłożyłyśmy naukę na następny dzień. Wychodząc
widziałam pytający wzrok Eleny i Stefana. Nic nie powiedziałam, byłam na siebie
wściekła. Chciałam wyjść i poćwiczyć i trochę pobiegać. Tylko tak mogłam
rozładować nerwy. Zaczęłam biegać po lesie, na początku lekki trucht.
Zagłębiając się coraz głębiej w las, poruszałam się coraz szybciej. Nagle
zauważyłam, że ktoś biegnie za mną. Odwróciłam się i przystanęłam.
-Cody, hej – uśmiechnęłam się cała zasapana. Chyba nie taką
mnie ostatnio widział.
-Widzę, że ty też biegasz po tych ścieżkach – on również
odwzajemnił uśmiech i przystanął naprzeciw mnie.
-Musisz uważać tu jest bardzo niebezpiecznie – Cody zaczął
spacerować razem ze mną. Spojrzałam na niego pytająco.
-Kręci się tu dużo dziwnych osób i zwierząt, ale ty chyba
nie musisz się ich bać.
-Dlaczego niby?
-Jesteś taka jak ja. Jesteś wilkołakiem – stanęłam jak wryta
nie mogąc uwierzyć w jego słowa.
-Słucham?! – byłam zupełnie zszokowana.
-Skąd takie informacje? – spytałam opierając się o drzewo.
-Ja to czuję. Też jestem wilkołakiem – Cody szokował mnie
coraz bardziej. Dobrze, że mogłam się podtrzymać, bo inaczej bym upadła z
wrażenia. Chłopak podszedł do mnie.
-Ty jeszcze się nie przemieniłaś – stwierdził patrząc mi w
oczy. Zauważyłam teraz w nim lekką nutkę dziwactwa. Co znaczy, że się nie
przemieniłam? Usiedliśmy na polanie nieopodal. Opowiadał, o tym co trzeba
zrobić, żeby zamienić się w wilka i jak się przechodzi pełnie księżyca. To było
przerażające, okropne. Jak myślałam, że to ze mną tak będzie w przyszłości
przechodziły mnie ciarki. Spojrzałam w górę, robiło się ciemno. Podniosłam się,
by ruszyć do domu. Cody zaproponował, że mnie odprowadzi.
-Mieszkasz u tych wampirów? Nie przeszkadzają ci? – spytał,
gdy na horyzoncie ukazała się posiadłość. Zaśmiałam się jedynie. Ja miałabym
się bać Stefana i Eleny?
-Musisz uważać na siebie – ostrzegł mnie łapiąc moją dłoń.
Trochę znieruchomiałam, ale szybko się otrząsnęłam. Pożegnałam go buziakiem w
policzek i weszłam do rezydencji.
-Widać spodobał ci się ten chłoptaś – Damon prychnął
pogardliwie. Na co ja pokręciłam głową. Usiadłam na oparciu krzesła, na którym
siedział.
-Daj jej spokój, chce to niech sobie z wilczkiem biega,
lepiej dla mnie – Silvia dalej głaskała czekoladową kuleczkę. Nagle Midnight
wyrwała się i przybiegła do mnie. Na początku przymilała się, ale gdy
wyciągnęłam do niej rękę zaczęła prychać. Wiedźma oczywiście nie mogła skończyć
bez komentarza, że nawet on mnie nie lubi, ale puściłam to sobie mimo uszu.
Musiałam wziąć prysznic, teraz, koniecznie, natychmiast. Po długim i
relaksującym pobycie w łazience przebrałam się w piżamę i chciałam już wskoczyć
do łóżka, ale do pokoju wszedł Damon. Złapał mnie w talii i zmarszczył brwi
patrząc w moje oczy.
-No dobra, to ty – zaśmiał się i pocałował dość krótko. Ja
również nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Przynajmniej teraz zaczął sprawdzać.
-Uważaj na wilczka. Ty też jesteś wampirem, nie wiadomo jak
na niego zareaguje twoje ciało, gdy cię ugryzie – głaskał moje ramię.
-I nie chodzi o to, że jesteś zazdrosny? – spytałam śmiejąc
się, on sprzedał mi tylko swój zabójczy uśmiech. Coraz bardziej Damon wirował w
mojej głowie. Czułam się przy nim coraz bezpieczniej i nie wiem czy to mogło mi
wyjść na dobre. Ciekawa jestem czy wie o moim przeznaczeniu.
-Damon czytałeś księgę od Bonnie? – zapytałam mając
nadzieję, że nie będę musiała mu jej opowiadać. Mimo wszystko kiwnął głową na
nie.
-Moim przeznaczeniem jest uratowanie wszystkich ras… Ale
żeby to zrobić muszę zginąć – ostatnie zdanie prawie wyszeptałam. Ominęłam
Damon’a, by nie patrzeć mu w oczy. Usiadłam na łóżku. Zawsze na myśl o mojej
rychłej śmierci chciało mi się płakać. Czarnowłosy podszedł i objął mnie
ramieniem.
-Będzie dobrze, wymyślę coś, zobaczysz – zapewnił mnie i
położył do łóżka. Delikatnie okrył mnie kołdrą i odszedł. Zostawił mnie samą…
Gdyby nie to, że poprzedniej nocy nie spałam, to nie udałoby mi się zasnąć.
Obudziłam się jak już słońce świeciło w pełni. Nie było Damon’a, choć trochę
liczyłam na to, że się tu znajdzie. Przebrałam się i zbiegłam na dół. Spotkałam
tylko Stefana piszącego coś w jakimś zeszycie.
-Gdzie reszta? – spytałam przypominając sobie, że skoro
Silvia nie nocowała ze mną w pokoju to musiała iść do Damon’a.
-Silvia śpi jeszcze na dole, a Damon z Eleną wyjechali na
parę dni – widać było, że też nie był zadowolony. Świetnie nawet się nie
pożegnał. Chłopak zauważył, że bardzo posmutniałam.
-Wyjdziemy dziś do Grilla? – zaproponował. Fakt nie miałam
łatwych dni od kiedy przyjechałam do Mystic Falls. Cały czas coś się działo,
niespotykanego. Chyba nie dochodziły jeszcze do mnie te informacje. Jestem
wampirem… A właściwie wampirem i wilkołakiem i wiedźmą i człowiekiem. Byłoby
wszystko ok gdybym o pierwszych trzech… rasach (?) w ogóle wcześniej wiedziała.
-Kiedy zabiłeś pierwszą osobę? – spytałam siadając na
kanapie obok niego.
-Pierwszego dnia bycia wampirem – nie spojrzał na mnie. Wiedział
dlaczego pytam. Gdy zabiję zacznę zmieniać się w wilkołaka o każdej pełni. Ból,
ciągły ból przemieniania. Chyba jestem na to wszystko za słaba.
-Nie dam rady ocalić wszystkich, nie jestem taka sprawna i
silna jak ty, czy Damon. Poza tym w pewnym momencie i tak umrę – Stefan objął
mnie w celu pocieszenia. Powstrzymywałam łzy, znów to samo. Jakaś płaczliwa się zrobiłam.
-No, no widzę, że za drugiego brata się bierzesz – usłyszałam
śmiech Silvi. Spojrzałam w jej stronę, jak zwykle była idealna. Włosy pięknie
ułożone, makijaż delikatny, ale podkreślał jej brązowe oczy. Puchata kuleczka
cały czas stała tuż przy jej nodze. Znów rozpoczęła się moja nauka. Chyba nigdy
nie będę dobrą czarownicą. Cały czas coś mnie rozpraszało, a piórko dalej
leżało na stole. Znudzona Silvia bawiła się z Midnight. Głupia magia! Czemu mi
to nie wychodzi. Krzyczałam na siebie w myślach. Byłam wściekła, na siebie, na
Damona, może nawet na Elenę, że nic nie powiedziała. Gdy ze wściekłości zaczęły
mi drżeć ręce, piórko delikatnie się uniosło.
-O no proszę. Zajęło ci to dwa dni. Normalna czarownica daje
radę w dwie godziny, a dobra umie od razu. Ty chcesz ratować świat? Chyba teraz
się zabije to nie będę musiała oglądać tej katastrofy, którą stworzysz. Nie
dziwne, że Damon woli Elenę. - Silvia
zadziwiła mnie tymi słowami. To była ostatnia rzecz jaką chciałam usłyszeć. Łzy
popłynęły mi po policzkach, a wiedźma wyglądała na zadowoloną. Wybiegłam z
piwnicy, taki pech, że wbiegłam na Stefana na schodach.
-Co się stało? – spytał, ale ja nie chciałam rozmawiać.
Próbowałam przejść, nawet nie byłam wstanie mówić przez łzy. Objął mnie i
zaprowadził do swojego pokoju. Jedyne co zauważyłam, to, że pokój bardzo różni
się od tego Damon’a. Wszędzie były jakieś książki, a na okładce miały daty.
Posadził mnie na łóżku i próbował uspokoić. Gdy już opanowałam łzy spojrzałam
na zmartwionego Stefana.
-W końcu ktoś powiedział mi prawdę – głos mi się załamywał,
bo i ja byłam załamana.
Hmm... Ciekawi mnie rozwój akcji z Codym, no i oczywiście Jordam? Czy lepiej brzmi Damdan? Nieważne :D Ship, bez względu na nazwę, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńU mnie nn + aktualizacja bohaterów ;)
http://dropofmind.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj :D Nazywam się Szklanka Mleka i zakochałam się w twoim opowiadaniu :D Bardzo spodobał mi się twój styl pisania. Jest dojrzały i zniewalający. Także akcja jest bez przerwy wyrównana z innymi wątkami. Postać Jordan urzekła mnie bezzwłocznie. Chcę taką w domu xD Codiego też zamawiam xD Zaobserwowałam, ale czy możesz mnie poinformować o nn? Mam nadzieję, że tak :) Jeśli chcesz przeczytaj chociaż rozdział. Całość jest na podstawie tvd, ale zupełnie wyjęte z kontekstu. Pojawia się baardzo dużo rozszerzeń świata nadnaturalnego i walk. Główną bohaterką została Camille Pierce. Kuzynka Katherine. Każdy pierwotny jest wzięty pod uwagę jak i bracia Salvatore. Chyba jedyną postacią z minimalną rolą jest Matt XD Ale już Cię nie męczę xD
OdpowiedzUsuńProszę o wiadomość związaną z nowością :3 Chętnie skomentuje każdy następny rozdział ;*
Szklanka Mleka z http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
(PS; POLECĘ CIĘ MOIM CZYTELNICZĄ ;*)
Szczerze to chyba twój najgorszy rozdział;( Ciężko się czyta, ma dużo błędów językowych... Damon się zrobił słodki, aż mdli;( Taki opiekuńczy, kochany. Powinien być draniem;) Chyba ostatnio za bardzo cię pochwaliłam.
OdpowiedzUsuńA tak co do treści to mogłabyś trochę rozbudować postać Silvii. Interesuje mnie co Damon robi z Eleną;) Mimo wszystko nie jest źle, ale przeczytaj jeszcze raz- zauważysz, że zdania mają dziwną budowę;)
Przez nieuwagę zostawiłam Ci informację pod najstarszym postem, nie pod najnowszym. Nie wiem, czy ją zauważyłaś, więc piszę jeszcze raz (oczywiście nie mam nic przeciwko usunięciu obu moich komentarzy, jako że z treścią bloga nie mają nic wspólnego).
OdpowiedzUsuńPrzybywam z ocenialni Szczere i Sprawiedliwe. Oceniająca, którą wybrałaś, ma obecnie zablokowaną kolejkę, więc proszę, byś dokonała ponownego wyboru.
Pozdrawiam!